Po dwóch kolejkach zespół Marcina Czerwonki z kompletem punktów spogląda na rywali z góry. Czy podobnie będzie po trzeciej serii gier? Z pewnością zadanie to jest w zasięgu zamojskich szczypiornistów. Tyle tylko, że ogromny apetyt na zwycięstwo ma również zespół Tomasza Radowieckiego.
Gospodarze piątkowego pojedynku na inaugurację rozbili we własnej hali Azoty II Puławy 33:24 (18:10). Tydzień później po dramatycznej końcówce przegrali zaś w stolicy z AZS UW 29:30 (13:16). Z pewnością w piątek, w hali widowiskowo-sportowej KSZO staną naprzeciwko siebie dwaj godni siebie przeciwnicy.
Rzut oka na klasyfikację najlepszych strzelców ligi wystarczy, żeby o poczynaniach ofensywnych „kszoków” myśleć z respektem. W wyścigu po koronę króla strzelców prowadzą bowiem dwaj gracze pomarańczowo – czarnych. Kacper Grabowski i Sebastian Włoskiewicz mają na koncie po 19 trafień. Przypomnijmy sobie w tym miejscu nie tak dawny Memoriał Henryka Grabczaka. Wówczas statuetkę dla najskuteczniejszego gracza turnieju odebrał Kacper Grabowski, więc w dokonaniach 21-letniego skrzydłowego z Ostrowca Świętokrzyskiego z pewnością przypadku nie ma. W tym samym turnieju najlepszym bramkarzem został natomiast Michał Piątkowski, co każe natomiast doceniać defensywę miejscowych.
- Ubiegłoroczny sezon dla KSZO nie był zbyt udany i wiemy, że z tego powodu jest w tym zespole dużo sportowej złości. Rywale rozpoczęli od wysokiego zwycięstwa, później w meczu na styku minimalnie ulegli AZS UW. Po klasyfikacji strzelców widać, że lewą stronę mają bardzo groźną. To byłoby jednak zbyt piękne, gdyby neutralizacja obu skutecznych graczy wystarczyła nam do wygranej. W KSZO dostrzegam dużo więcej jakości. Przede wszystkim jednak musimy wyrzucić z głów mecze ubiegłoroczne i starcie z memoriału. Przed nami zupełnie inne KSZO, inna determinacja i inny poziom adrenaliny – przestrzega trener Padwy Marcin Czerwonka.
W spotkaniu z KSSPR Końskie Padwa musiała sobie radzić bez naszych środkowych obrońców: Jakuba Kłody i Bartosza Skiby. Wiele wskazuje na to, że w Ostrowcu Świętokrzyskim będzie podobnie.
- Kuba z każdym dniem i z każdym zabiegiem wraca do zdrowia, ale trudno przewidzieć, czy zobaczymy go w tej rundzie na parkiecie. Bartek we wtorek próbował potruchtać, ale odczuwa ciągle spory ból i mecz z KSZO obejrzy raczej z trybun. Zawsze jednak powtarzam, że pech jednego gracza jest szansą dla drugiego, dlatego nie załamujemy rąk i jedziemy powalczyć – dodaje Marcin Czerwonka.
Spotkanie sędziują Krzysztof Jac (Tarnów) i Marcin Wrona (Wierzchosławice).
Kibice Padwy chcieliby z pewnością rozpocząć weekend w świetnych nastrojach. Jak znamy zamojskich graczy, z pewnością w piątkowy wieczór zrobią wszystko, aby oczekiwaniom swoich fanów uczynić zadość.
Kasia Figura
Napisz komentarz
Komentarze