Wczoraj dyżurny zamojskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na ul. Okrzei w Zamościu miało dojść do pobicia mężczyzny. Pokrzywdzony opowiedział policjantom, że kiedy przebywał na tej ulicy, nagle podbiegli do niego dwaj mężczyźni, kopali go po tułowiu i nożem kuchennym okaleczyli jego rękę.
40-latek z Zamościa wyjaśnił również, że stracił przytomność, a kiedy się ocknął, napastników już nie było. Dodał później, że z napastnikami tuż przed pobiciem spożywał alkohol.
Wersje zdarzenia, a było ich kilka, przedstawiane przez pokrzywdzonego od początku wydawały się mundurowym mało prawdopodobne. Zmieniał on zarówno opis samego pobicia, jak też miejsce zdarzenia. Personel karetki pogotowia, który opatrywał rany 40-latka również miał wątpliwości, co do sposobu powstania okaleczeń oraz użytego do tego narzędzia. Przecięcie naskórka były bardzo dokładne i proste, co mogło świadczyć o tym, że mężczyzna mógł je zrobić sam. W miejscach pobicia wskazywanych przez 40-latka również nie było żadnych śladów szarpaniny, czy bójki.
W trakcie rozmowy z policjantami 40-latek w końcu przyznał, że nie było żadnego pobicia, a zdarzenie wymyślił. Nikt go również nie okaleczył, zrobił to sam – żyletką.
40-latek całą historię zmyślił, ponieważ chciał, aby jeden z rzekomych sprawców, którego wskazał, trafił do zakładu karnego.
D.K-B.
http://www.lubelska.policja.gov.pl
Napisz komentarz
Komentarze