JULITA MALINOWSKA ur. 31.08.1979 r. w Otwocku. Mieszka i pracuje w Warszawie. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W Kompasie Młodej Sztuki 2014 dostała wyróżnienie za najszybszy progres. W grudniu 2012 roku obroniła tytuł doktora na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Studiowała również na Uniwersytecie w Wolverhampton w Wielkiej Brytanii i na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Stypendystka Fundacji Pro Artibus w Finlandii. W 2006 roku otrzymała stypendium Twórcze Miasta Krakowa, a w 2005 roku zajęła II miejsce w konkursie Samsung Art Master. Prezentowała prace na 40 wystawach indywidualnych w Austrii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii i na Ukrainie, a w Polsce w Białej Podlaskiej, Elblągu, Gdyni, Gliwicach, Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Radomiu, Sandomierzu, Sanoku, Sieradzu, Warszawie i Wrocławiu. Brała udział w 31 targach sztuki w Belgii, Holandii, Korei, na Litwie, w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, w Polsce w Krakowie i Warszawie, i w 132 wystawach zbiorowych w Austrii, Belgii, Czechach, Danii, Japonii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Wielskiej Brytanii, na Litwie, Słowacji, Ukrainie, Węgrzech oraz w Polsce w Bielsku-Białej, Częstochowie, Gdyni, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Legnicy, Lubiążu, Lublinie, Łęczycy, Łodzi, Nowym Wiśniczu, Poznaniu, Radomiu, Rzeszowie, Słupsku, Tarnowskich Górach, Ustce, Warszawie, Wrocławiu, Zakopanym i Zielonej Górze.
Perfekcyjna dziewczyna, Girls on the beach, Spełniona, Przyjaciółki, Koleżanki – wydawać by się mogło, że moje obrazy to opowieść o kobietach. Czy tak jest w istocie? Podczas zamojskiej wystawy postanowiłam przyjrzeć się swoim obrazom z nowej perspektywy. Zapraszam do śledzenia „chłopaków”- chłopczyków, podlotków, młodzieńców, ojców, starców i tych wiecznych chłopaków po pięćdziesiątce. Ale też ich nieoczywistej obecności, jak w obrazie Koleżanki, które najprawdopodobniej rozmawiają właśnie o „chłopakach”. Istota bycia chłopakiem to nie tylko niedojrzałość, naiwność i buńczuczność czy bezczelność, to także moment ogromnego potencjału, nieograniczonych możliwości. Marzenia szybują wtedy do granic wyobraźni. Moja kochana babcia Regina nauczyła mnie wiersza, który doskonale oddaje ten stan umysłu: A domem to jest cały świat, bez granic i bez końca, gdzie tylko sięgnie Twoja myśl jak złota strzała słońca.* Kim się stają chłopaki? Czy zawsze realizują swój potencjał i idą za marzeniami? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy naturalną koleją rzeczy, kompromis po kompromisie godzimy się z życiem takim jakie je dostajemy, szukając piękna w tym co mamy?
* fragment wiersza Chrystus i dzieci Maria Konopnicka, z tomu Poezje dla dzieci, część druga, 1922 r.
Napisz komentarz
Komentarze