Otwarcia wernisażu dokonali - współwłaściciel ArteHotel Wojciech Sternik, rozmiłowany w sztuce współczesnej, oraz Krzysztof Fabijański, właściciel Galerii „Stalowa”. Warto przypomnieć, iż obaj panowie przez ubiegły sezon letni prowadzili Galerię „Stalowa” przy ulicy Grodzkiej w Zamościu. Wśród przybyłych gości: Andrzej Zastąpiło, wiceprezydent miasta Zamość, Jan Wojciech Matwiejczuk, przewodniczący Rady Miasta Zamość, Jerzy Tyburski, dyrektor BWA Galeria Zamojska oraz przedstawiciele zamojskiego środowiska plastycznego i zamościanie.
Za zaproszenie, opiekę Galerii „Stalowa” oraz miłe przyjęcie w Zamościu organizatorom wernisażu podziękował jego bohater Daniel Krysta.
-Trudno jest mi mówić o moim malarstwie, o tym wszystkim z czym zmaga się artysta, aby dojść do jakiś rezultatów. Z mówieniem o tym wiążą się bardzo duże emocje. Istotą mojego malarstwa jest połączenie dwóch na pozór przeciwności, gdzie malarstwo materii jest czymś nieokiełzanym, czymś żywym, żywiołowym, z którego wszyscy wyrastamy, plus ten kontrast, który jest pierwiastkiem technicznym przez nas wypracowanym. Obrazy powstają bardzo mozolnie, ale efekt jaki jest widoczny w tych obrazach jest bardzo zamierzony. I to na czym mi zależy to, aby obrazy robiły taki pierwszy krok w kierunku widza. Później zaczyna się ich droga - od zachwytu do emocji i wrażeń oraz zmysłowości. To pierwsze wrażenie jest też zaproszeniem do poznania tej układanki, zagadki i złamania tego złudzenia, gdy okazuje się, że to nie są elementy przyklejone do płótna, tylko to jest namalowane, bo autor miał w intencji swojej, aby nieco namieszać w ocenie obrazu przez widza – powiedział Daniel Krysta, i zachęcał do indywidualnej rozmowy oraz obejrzenia prac.
-Bardzo się cieszę, że chcieliście Państwo tak licznie przybyć na wystawę znakomitego artysty wrocławskiego Daniela Krysty, twórcy związanego z Galerią „Stalowa” od początku jej istnienia. Ta wystawa przez listopad prezentowana była w Warszawie. Ponieważ została znakomicie przyjęta, pozwoliliśmy sobie z Wojtkiem zaprezentować ją miłośnikom sztuki w Zamościu. Gratuluję właścicielom ArteHotel, że tak fajne miejsce w Zamościu stworzyli m.in. do prezentacji sztuki i jej promowania, z czego się bardzo cieszę. Cieszę się także, że władze Zamościa to doceniają – mówił urodzony w Zamościu Krzysztof Fabijański.
Właściciel Galerii „Stalowa” dodał, że Daniel Krysta jest dla niego przykładem artysty, który jest nie tylko doskonale wykształcony, ale ma przemyślenia pozwalające tworzyć sztukę, która dociera do ludzi.
–Trudno ją zaszufladkować, ale rzeczywiście jest to połączenie malarstwa materii – w tle, z hiperrealizmem – czego sami możecie Państwo doświadczyć. Moje spostrzeżenia są takie, że ludzie podchodzą do obrazu i dotykają dziurki, której nie ma. Stwierdzają, że to zdjęcie, ale to nie jest zdjęcie. To jest namalowane? Niemożliwe! Naklejone? Też nie. Namalowane! I to jest właśnie połączenie talentu, pracowitości i znakomitej techniki, którą włada Daniel, z czego się niezmiernie cieszę. Obrazy robią duże wrażenie, są znakomite w odbiorze, i są bardzo wieloznaczne – podkreślał Krzysztof Fabijański, który rekomendował piękny katalog wystawy.
Wiceprezydent Andrzej Zastąpiło pogratulował organizatorom pomysłu zaproszenia do naszego miasta młodego, fantastycznego artysty Daniela Krysty. Przyznał, że jest to sztuka, która potrafi zamieszać.
Korzystając z zaproszenia do rozmowy z artystą, postanowiłam zgłębić nieco wiedzę na temat dzieł.
-Tekst z katalogu opisuje wystawę „Ring” jako retrospektywną, dla mnie dojrzałego już twórcy, który umocnił swoją pozycję na rynku sztuki. Co jest w tej symbolice i jaką prawdę życiową i artystyczną chce pan przekazać poprzez ring?
Daniel Krysta: -Ring to pewnego rodzaju rebus, podobnie do moich obrazów, w których też zawarta jest zawsze tajemnica. Jak można zauważyć, motywem przewodnim w ostatnim cyklu moich zainteresowań jest stalowe koło, które pełni rolę tajemnicy, na której koncentruje się nasza uwaga. Tytuł „Ring” nawiązuje też do tego, że w obrazach próbuję łączyć dwa żywioły – ogień z wodą, czyli malarstwo materii z malarstwem hiperrealistycznym, gdzie ten ring jest tym stalowym kołem nie pasującym do tej materii.
-Tytuł wystawy „Ring” nawiązuje też do kwintesencji, czy sedna mojej twórczości, gdzie zależy mi bardzo na skoncentrowaniu uwagi widza na pewnym aspekcie, który na pozór wydaje się nieistotny, szary, pozbawiony – na pierwszy rzut oka - atrakcyjności. Zamknięcie takiego obszaru, który z pozoru wydaje się nieatrakcyjny w ten tzw. ring, tworzy pewnego rodzaju łamigłówkę, zagadkę, a nasz odbiór obrazu jest taki trochę - na czym mi zależało - zaburzony. Żeby to było takie zarazem dotykalne, duchowe, ale i ulotne, takie niejednoznaczne.
-Pana prace są wyraźnie przestrzenne. To rodzaj malarstwa iluzorycznego. Proszę powiedzieć o swojej technice i warsztacie artysty, który uprawia malarstwo hiperrealistyczne.
Daniel Krysta: -To bardzo długi temat. W moim malarstwie zależy mi na zrobieniu wrażenia, zależy mi na pokazaniu zmysłowości, tego, co jest atrakcyjne. Że na pierwszy rzut oka człowiek oglądając obraz czuje oddech, czuje, że to jest coś, co jest nierzeczywiste i rzeczywiste zarazem, bo podchodząc do obrazu może mieć złudzenie czegoś dotykalnego, ale za chwilę widz zdaje sobie sprawę, że to wszystko jest ulotne, że ta rzeczywistość, ta iluzja zaraz się rozpływa, również te układy, te łamigłówki. Zależało mi, aby widza kierować w stronę innej interpretacji niż to pierwsze wrażenie. Ale pierwsze wrażenie jest bardzo istotne - widz stając przed obrazem odnosi pewne wrażenie. Dopiero to wrażenie jest pierwszym krokiem do zgłębiania czegoś. Uważam, że to jest tak jak z doświadczeniem życiowym. Są pewne rzeczy, które nas przyciągają swoją atrakcyjnością i chcemy je głębiej poznać. Zaczepiamy na czymś wzrok, a potem się okazuje, że to jest czymś innym, że za tym coś się kryje. Malarstwo nie jest wytłumaczalne, to obraz pracuje za tysiąc słów – jak to wiemy. Tutaj liczy się to wrażenie i taki dotyk tego wrażenia w głębi człowieka. To jest najistotniejsze w malarstwie.
-Chodzi o to, żeby widz po pierwszym wrażeniu, zrobił krok w kierunku pana obrazu.
Daniel Krysta: -To jest bardzo cenne. Chłonięcie efektów wizualnych, poprzez które możemy dotykać siebie wewnątrz. Te obrazy po to są.
-Jest pan w Zamościu po raz pierwszy. Jakie pierwsze wrażenie?
Daniel Krysta: -Mroźnie, wietrznie, we Wrocławiu klimat łagodniejszy. Ale pierwsze wrażenie takie, że aż ciarki mnie przeszyły. Gdy wszedłem na Rynek Wielki i uzmysłowiłem sobie gdzie jestem, że można tutaj wszystkiego dotknąć, i że to nie jest scenografia tylko realne miasto z bogatą historią - uznałem to za coś niesamowitego. Ja nie wiem tylko jakim sposobem/cudem to się zachowało… Cieszę się, że taka perełka się zachowała. To takie miasto zrównoważonego rozwoju. Człowiek jak tutaj przyjeżdża, czuje się tak normalnie. Tutaj wszystko jest dostosowane do skali człowieka. Fenomen polega na tym, że czasy się zmieniają, a ludzie coraz bardziej doceniają te stare rozwiązania urbanistyczne i architektoniczne. I druga rzecz, to Stare Miasto jest bardzo zadbane. To widać. Gorzej jest z przedmieściami, za dużo mało fajnych reklam.
Malarstwo Daniela Krysty jest imponujące. Takie z typu – nie do wiary. Artysta pokazuje niezniekształconą rzeczywistość, taką, której chce się dotknąć i trudno nad tą ochotą zapanować. Jego dzieła pokazują świat dokładnie takim, jakim jest, bez fikcji i abstrakcji. Tym samym uznany i nagradzany na konkursach Daniel Krysta zapewnia swoim odbiorcom jak najwięcej doznań jednocześnie. Pokazując niezwykle sprawna ręką prawdę - zaskakuje każdego widza bez wyjątku.
Jeśli do tego dorzucimy starannie odrestaurowaną kamienicę, przepiękne sale restauracji Arte i szlachetne, stonowane barwy oraz wystrój nawiązujący do stylu lat 60-tych - to dokładnie otrzymamy klimat lat, gdy nurt hiperrealizmu rodził się w Stanach Zjednoczonych. To jedno z przyjemniejszych miejsc, gdzie można kontemplować sztukę współczesną i zarazem rozkoszować się spójną koncepcją nowoczesnego wnętrza. Nacieszeni spotkaniem z niezwykłym malarstwem, możemy zachwycić oczy widokiem renesansowych kamienic tworzących pierścień, którego klejnot stanowi zamojski ratusz. Takie rozwiązanie to murowany sukces dla gości galerii. Czy trzeba chcieć od życia czegoś więcej …
Napisz komentarz
Komentarze