Po końcowym gwizdku zamościanie mogli czuć się nieswojo, ponieważ w swojej krótkiej drugoligowej historii nie udało się im pokonać zespołu ze Śląska. W trzech poprzednich starciach to Grunwald okazywał się lepszy. Swoiste fatum zostało przełamane z niedzielne popołudnie.
Zawodnicy Padwy wyszli na oficjalną prezentację w strojach dedykowanych Igorowi Radwańskiemu. Skrzydłowi żółto-czerwonych przebywa obecnie w szpitalu po wypadku drogowych, jakiego doznał kilka dni temu. Naszemu szczypiorniście życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Początek zmagań był wymarzony dla gospodarzy. Do 18. min Padwa grała pewnie w ataku, a w bramce miała rewelacyjnego Karola Drabika, który obronił w tej części aż cztery rzuty karne. Z czasem jednak w grze gospodarzy pojawiało się coraz więcej niedokładności, co miało przełożenie na topniejącą w oczach przewagę. Na minutę przed końcem pierwszej połowy Grunwald wyrównał (13:13), a chwilę później wyszedł na jednobramkowe prowadzenie. Dzięki udanej akcji Tomasza Samoszczuka miejscowi zdołali wyrównać.
Przez dziesięć minut drugiej odsłony na parkiecie hali OSIR trwała wymiana ciosów. Dopiero gol Krzysztofa Bigosa dał gospodarzom oddech (22:20) i był początkiem „odjazdu” Padwy. Z biegiem czasu przewaga zamościan rosła coraz bardziej by w kulminacyjnym momencie osiągnąć nawet dziewięć goli (33:24).
Dzięki niedzielnej wygranej zespół trenera Marcina Czerwonki powiększył swój dorobek punktowy do 18 „oczek”.
MKS PADWA ZAMOŚĆ – GRUNWALD RUDA ŚLĄSKA 33:27 (14:14)
Padwa: Drabik, Bąk, Wnuk – Fugiel 11, Sałach 5, Bigos 5, Adamczuk 3, Gałaszkiewicz 3, Maciocha 3, Samoszczuk 2, A. Radwański 1, Juźwiak, Pieczykolan, Samoszczuk, Banach.
Grunwald: Błaś, Kazimier, Sekuła – Stogowski 8, Milewski 7, Niedźwiedzki 5, Partuś 4, Kapral 1, Kurzawa 1, Żurke 1, Bomba, Langer, Matuszewski, Talaga.
Widzów: 300. Sędziowali: Maciej Karwowski, Mirosław Kowalski (Przemyśl). Kary: Padwa 10 min; Grunwald – 6 min.
Napisz komentarz
Komentarze