Dzieci uwielbiają jeździć na rowerach, jednak nadal tylko niewielki procent uczniów ma okazję na tę aktywność w drodze do szkoły. To wynik nie tylko braku infrastruktury, czy pozornie nieprzychylnego klimatu, ale w dużej mierze również - nie zawsze słusznych - obaw rodziców o bezpieczeństwo swoich dzieci, czy przyzwyczajeń podwożenia dzieci samochodem do szkoły w drodze do pracy. W efekcie coraz więcej dzieci ma problemy zdrowotne, obniża się stopień ich samodzielności, a na ulicach rosną korki. Tymczasem, jak pokazują badania, dzieci dojeżdżające do szkół na rowerach są szczęśliwsze i uzyskują lepsze wyniki w nauce – tak organizatorzy „Rowerowego Maja” przekonują rodziców do słuszności akcji.
Zasady Rowerowego Maja są bardzo proste. Wystarczy jeździć w maju do szkoły rowerem, hulajnogą czy na rolkach i zbierać naklejki do książeczki rowerowej i na plakat klasowy. Ci, którzy przynajmniej kilka razy zdecydują się w ten sposób przyjechać do szkoły, otrzymają nagrody niespodzianki. Docenione będą również najbardziej „rowerowe” szkoły, a najaktywniejsze klasy zostaną nagrodzone kartami wstępu do centrów rozrywki, sportu czy nauki.
W ramach przygotowania do akcji odbyły się pogadanki z funkcjonariuszami Straży Miejskiej oraz akcja znakowania rowerów.
Kampania Rowerowy Maj zapoczątkowana została rok temu w Gdańsku, obecnie jej pomysł ma być realizowany w różnych miastach Polski. Ale w Zamościu pomysł na przyjeżdżanie do szkoły rowerem wcale nie jest nowy. Już od kilku lat uczniowie zamojskich szkół przesiadają się na jednoślady, a przed szkołami organizowane są „rowerowe parkingi”. Na przykład Szkoła Podstawowa nr 6 już od kilku lat prowadzi swój wewnętrzny program edukacyjny „szóstka - rowerowa szkoła”.
Napisz komentarz
Komentarze