Mecz z Orłem zapowiadał się na bardzo zacięty i taki był w rzeczywistości. W poprzednim sezonie zamościanie przegrali w Przeworsku zaledwie jedną bramką (32:33). Po drugie, obie ekipy prezentują podobny styl gry oparty na bardzo solidnych rozgrywających. W zamojskiej ekipie wiele zależy od braci Fugielów, z kolei w Orle prym wiedzie Gabriel Kozdroń. Wreszcie po trzecie, w sobotnim meczu doszło do starcia rywali zza między, a wiadomo nie od dziś, że takie mecze mają dodatkowy ładunek emocjonalny.
Trener zamościan Marcin Czerwonka apelował do swoich zawodników o pełną koncentrację od pierwszych minut. Szkoleniowiec miał zapewne w pamięci niejeden dreszczowiec w wykonaniu swoich podopiecznych i chciał zaoszczędzić sobie zbytecznych emocji. Po pierwszych minutach można było odnieść wrażenie, że zawodnicy Padwy wzięli sobie do serca prośby trenera (prowadzenie 3:0), ale ten stan nie trwał zbyt długo. Gospodarze dość szybko zniwelowali stratę, a później przejęli inicjatywę. Na przerwę zawodnicy Orła schodzili z trzybramkową przewagą.
Nie raz i nie dwa w tym sezonie zamościanie potrafili odwrócić losy rywalizacji w drugich połowach. Kibice Padwy, którzy pojawili się w Przeworsku w bardzo solidnej obsadzie, musieli jednak bardzo długo czekać na przebudzenie swoich pupili.
Dopiero w samej końcówce gościom udało się wyjść na prowadzenie. Kluczowe trafienia zaliczyli Adrian Adamczuk, Piotr Gałaszkiewicz, Tomasz Fugiel (z karnego) i Aleksy Radwański.
Nie bez znaczenia okazała się również groźnie wyglądająca kontuzja bramkarza Orła Marka Nehrebeckiego. Golkiper z Przeworska w drugiej połowie bronił rewelacyjnie i dzięki niemu miejscowi potrafili utrzymać bezpieczny dystans.
Generalnie spotkanie to można określić jako pojedynek bramkarzy. W zamojskich szeregach w pierwszej połowie wyróżniał się Wojciech Wnuk, z kolei po zmianie stron kolegów do walki porwał Karol Drabik.
– Wygraliśmy i z tego cieszę się najbardziej. Nie cieszę się za to z nerwów, które sami sobie zgotowaliśmy. Dobrze, że wystarczyło nam czasu na odwrócenie losów rywalizacji – powiedział Marcin Czerwonka, trener Padwy.
Dzięki wygranej zamościanie awansowali na drugie miejsce w tabeli. W najbliższy weekend zawodników Padwy czeka wyjazd na trudny teren do Bochni.
Orzeł Przeworsk – MKS Padwa Zamość 27:29 (16:13)
Orzeł: Gromny, Nehrebecki – Kozdroń 6, Rybak 6, Kuraś 3, Szybicki 2, Gancarz 2, Świerk 2, Wnęk 2, Górski 2, Kornafel 1, Chudzik 1.
Padwa: Bąk, Wnuk, Drabik – Sz. Fugiel 7, Bigos 5, T. Fugiel 4, Maciocha 4, Adamczuk 3, Samoszczuk 2, Radwański 2, Gałaszkiewicz 1, Pieczykolan 1, Sałach.
Sędziowali: Kamil Dąbrowski, Paweł Staniek (Kielce). Widzów: 200 (w tym 40 z Zamościa). Kary: Orzeł – 10 min; Padwa – 10 min. Czerwona kartka: Tomasz Samoszczuk (Padwa) – 52 min; za faul.
Napisz komentarz
Komentarze