Po dojeździe zastępów z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Zamościa stwierdzono, że doszło do zapalenia się drewna, opon i makulatury składowanych w pomieszczeniu kotłowni. Syn właścicielki domu poinformował strażaków, że wewnątrz pozostała jego matka i kot. Ratownicy ewakuowali na zewnątrz zagrożoną kobietę i jednocześnie podjęli działania gaśnicze. Mieszkańców budynku, przekazano przybyłym ratownikom medycznym, którzy przewieźli ich do szpitala na dalsze badania. Po wstępnym ograniczeniu rozwoju pożaru, przystąpiono do poszukiwania kota, który jak się okazało schował się do szafy ubraniowej na pierwszym piętrze budynku. Kot chyba instynktownie odnalazł najmniej zadymione miejsce w domu. Niemniej jednak wykazywał objawy podtrucia gazami pożarowymi (był niespokojny, miał problemy z oddychaniem) w związku z czym strażacy z wykorzystaniem maski podali mu tlen. Po podaniu tlenu zaczął prawidłowo oddychać i wstał na łapy. Dzięki podjętym działaniom udało się uratować zwierzaka, którego przekazano sąsiadom do czasu powrotu właścicieli budynku.
W trakcie prowadzonych działań stwierdzono, że pęknięciu uległa rura wodociągowa zasilająca budynek w wodę. Zadysponowano pogotowie wodociągowe, które usunęło awarię. Policji powierzono zabezpieczenie mieszkania do czasu powrotu właścicieli.
Prawdopodobna przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia. W działaniach trwających niespełna 1,5 godziny, wzięło udział 3 zastępy z PSP. Wstępnie straty oszacowano na kwotę 15 tys. złotych.
Napisz komentarz
Komentarze